Wzdłuż dróg w rejonie sumskim można znaleźć spalony sprzęt armii rosyjskiej. W pierwszych dniach inwazji na pełną skalę rosyjskie czołgi i artyleria samobieżna utknęły na terytorium Ukrainy. Rosyjscy żołnierze po prostu je opuścili i uciekli. Siły Zbrojne Ukrainy zabrały nieuszkodzony sprzęt bojowy i użyły go później w walkach.
Na zdjęciach widać wioskę Wełykyj Bobryk koło Sum. Wojska rosyjskie stacjonowały tam w pierwszych dniach inwazji na pełną skalę, a później wycofały się do wsi Trościaniec. „Rosyjska artyleria samobieżna utknęła przy drodze. Znaleźliśmy jednego rosyjskiego żołnierza zostawionego przez kolegów w pobliżu maszyny. Złapaliśmy go i przekazaliśmy Ukraińskiej Służbie Bezpieczeństwa. Nazywał się Ołeksandr. Pochodził z Hakasi. Znaleźliśmy go 26 lutego br. To był początek, wtedy Rosjanie nawet próbowali nawiązać kontakt, a nie od razu strzelać” – mówi dwóch ukraińskich żołnierzy, którzy brali udział w tej „operacji”.
Teraz sprzęt stoi spalony po walkach.