Rankiem 25 czerwca br. prawie wszyscy w Czernihowie obudzili się wcześniej niż zwykle. Podobnie jak cztery miesiące temu, ok. 5 rano obudziły nas głośne syreny i odgłos przelatujących pocisków. Mimo pięknego słonecznego dnia sytuacja była dość niebezpieczna. Ponad 20 pocisków dalekiego zasięgu przeleciało nad Czernihowem, hałasując, i uderzyło w miejscowość Desna.
Wszyscy moi znajomi przebywający obecnie w mieście słyszeli ten przerażający dźwięk i po raz kolejny odczuli faktyczną bliskość wojny. Pracownicy społeczni, którzy w tym czasie byli już na zewnątrz, zeznali, że gdy usłyszeli odgłos lecących pocisków, natychmiast padli na ziemię, aby się chronić. Wojna jest tu cały czas, widoczna w zniszczonych budynkach. Potrzebujemy pomocy, aby uratować tysiące ukraińskich istnień.