Chersoń jest okupowany od 42 dni. W tym czasie nad regionalną administracją państwową w mieście pojawiła się rosyjska flaga. Na placu Wolności nie ma już ukraińskich flag. Jeszcze kilka tygodni temu odbywały się tam proukraińskie wiece, ludzie skandowali „Chersoń to Ukraina!”, a okupanci mieli „iść na ch…”, jak pewien rosyjski okręt wojenny. Teraz coraz częściej trafia do miasta rosyjska pomoc humanitarna, a wg propagandy w telewizji mieszkańcy zaczynają żyć nowym życiem.
Ruski mir nie pozostawił w spokoju pomnika „Chwała Ukrainie” – niezidentyfikowani sprawcy rozbili tablice ze zdjęciami Niebiańskiej Sotni oraz żołnierzy poległych podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej.
10 marca br. okupanci nie pozwolili mieszkańcom na zorganizowanie spokojnego wiecu w nowym miejscu, na placu przy Sali Kinowo-Koncertowej „Yuvileinyi” („Jubileusz”). Jak mówią świadkowie, w pobliżu placu było dużo rosyjskich czołgów. Rosyjscy żołnierze strzelali w powietrze i uniemożliwiali zgromadzenie się ludziom.
Rada Miasta poinformowała, że z Chersonia uciekło 15% jego mieszkańców. W tym samym czasie do miasta ewakuowano wiele osób z okolicznych wiosek. Chersoń nadal żyje. Autobusy i trolejbusy jeżdżą mimo licznych posterunków. Rynki, sklepy i kawiarnie są otwarte. Drastycznie wzrosły ceny mięsa, cukru, jajek i mąki, podobnie jak papierosów. Tymczasem w mieście jest wiosna: kwitną morele, wiśnie i migdały.